Nowe drogi, nowe myślenie... i sukces czyli hodowla braci Łepuchów
Artykuł zamieszczony w miesięczniku "Hodowca" - nr 7/2002 r., autor: Marek Kościelniak
Obserwując tę hodowlę w ostatnich latach jestem pewny, że długo będzie się ona utrzymywała w czołóce naszego Okręgu i Regionu VI i że szczytowe wyniki jeszcze przed nią. Twierdzenie takie stawiam na podstawie stosowanego w niej sposobu traktowania prac związanych z hodowaniem gołębi sportowych. Uważam, że są to nowe drogi i że warto je poznać. Nie waham się twierdzić, że wiele poruszonych w tym artykule zagadnień będzie miało znamiona dużego profesjonalizmu.
Nasz sport przechodzi dość gwałtowne przemiany, a przedstawiana tu hodowla jest tego doskonałym przykładem. Mamy do czynienia z tandemem. Jak to bywa w takich przypadkach - zaczęło się od podziału obowiązków.
Ireneusz Łepuch (41 lat) jest rencistą mieszkającym w Żaganiu. Do Związku należy od 20 lat. W hodowli ma za zadanie dbać o dokumentację, rodowody, łączenie w pary, ustalanie karmy na poszczególne fazy hodowli, kontakty z wybitnymi hodowcami z zagranicy - dostarczycielami wyśmienitych gołębi zarodowych. Ireneusz śledzi też literaturę fachową z Niemiec i Belgii. Regularnie czyta tamtejsze czasopisma.
Siedzibą hodowli jest Łęknica, gdzie mieszka brat Ireneusza - Krzysztof (lat 38). Jest urzędnikiem państwowym. Do Związku należy od 21 lat. Obowiązki Krzysztofa to pełna opieka nad hodowlą. W tych czynnościach może liczyć na pomoc żony i córek. Bardzo często włączają się one do czynności hodowlanych. Głównie wywożą gołębie na loty treningowe. W tym roku w pomocy przy gołębiach zasłużył się też młody hodowca Łukasz Szczechowiak. Przy okazji miał możliwość poznać sposoby prowadzenia hodowli i metody postępowania z gołębiami. Bracia Łepuchowie chętnie pomagają młodym, bo sami w podobny sposób uczyli się hodowania. Szczególnie ciepło wspominają Andrzeja Szewczyka. Od Romana Mazurkiewicza na początku swej kariery pożyczali "Hodowcę". To był ich pierwszy podręcznik sztuki hodowania i lotowania.
Początki hodowli to wczesne lata 80-te. Obaj bracia od samego początku należą do Oddziału Żary. Tak, jak to wtedy większość z nas postępowała, nabywali gołębie od czołowych polskich hodowców. Mimo dobrych wyników, chcieli jeszcze szybszych i lepszych gołębi. Ciągle czegoś szukali, więc było ich widać wszędzie tam, gdzie coś się działo z gołębiami. Kilka sztuk zakupili na aukcjach przy okazji wystaw ogólnopolskich. Moment decydujący nastąpił w 1993 roku. Kupili wtedy u Kurta Wagnera w Niemczech kilka gołębi szczepu Meulemans i Horemans. Tu też kupili n iebieską schali DV-X9870-92-25
1. Jest to wybitna samiczka hodowlana, w połowie pochodzi z Janssenów a w drugiej - z VIP Eijerkamp. O jej zasługach - za chwilę.
W 1994 roku - następny krok. Postanowiono zakupić ptaki od Heinza Willego Ritza z Juchen w Niemczech. Hodowla ta błyszczy od lat i dlatego wybór padł właśnie na nią. Są tu gołębie bardzo szybkie, wyhodowane z oryginalnych Janssenów i oryginalnych gołębi od Luisa Woutersa. Prowadzone z pieczołowitością i znajomością zasad hodowlanych, ptaki te doskonale latają na całym świecie, a sam Ritz w latach 1980 - 90 zdobywał w mistrzostwach Niemiec 1, 3, 4, 6 i 9 miejsce. Jego ptaki w tym czasie zdobyły 201 pierwszych konkursów, w konkurencji od 1000 do 10000 sztuk wysłanych na te loty. Bracia kupili wówczas 6 gołębi, a w ubiegłym roku dokupili jeszcze 3 samiczki. U Hansa Petera Klutha (Jansseny od Hertogsa) kupują w tym czasie 3 sztuki. W 1999 roku jadą do Belgii i tam u Houbenów kupują 5 młodych. Znowu nasuwa się pytanie - dlaczego tu? Otóż z powodu wiadomości w prasie belgijskiej: Jef, Luc, Nadia Houben uzyskali przydomek "Zaczarowany Król", są wybitnymi graczami w Belgii na średnich dystansach i mają długie pasmo wybitnych sukcesów w ciągu wielu lat w prowincji Antwerpia, gdzie gołębie lotuje 11000 hodowców. Podstawami hodowli rodziny Houben były te same gołębie co u Janssenów. Były to ptaki od legenarnego Fonne Ceulemansa z Berlaar. Do tych gołębi Jef Houben włącza gołębie od Karela Hofkensa, mistrza Belgii na krótkich dystansach. Do tych ptaków dochopdzi córka słynnego "Kletskopa" z hodowli Gommaire Verbruggena, następna gwiazda gołębiarskiego sportu w Belgii. W połączeniu ze słynnym już u Houbenów "Jonge Artiest" dała ona wiele wybitnych lotników, odgrywających pierwsze role w lotach narodowych. Syn tej pary - "Chipy-1" - wygrał lot narodowy z Bourges z 7848 współzawodnikami. "Robin-3" z kolei był reprezentantem Belgii na Olimpiadzie w Las Palmas a "Sony" to 2. lotnik Belgii z 1985 roku. Warto jeszcze dodać, że 4 razy zajął 2 miejsce w lotach narodowych i zdobywał 1 raz 3, 2 razy 4, 5 razy 5, 5 razy 6, 3 razy 7, 4 razy 8, 4 razy 9, 4 razy 10 konkursów. W lotach tych startowało z nim od 2598 do 274999 gołębi.
W prestiżowym współzawodnictwie gołębi w 1996 roku w Południowej Afryce oryginalna Houben B-96-6223357 "Miss Sun City" zdobyła 2 konkursy i wygrała 100000 dolarów amerykańskich. Pierwsze miejsce zdobył też gołąb z Houbenów i wygrał 250000 dolarów. Do podziału w tym locie było 1000000 dolarów.
Houbenowie odgrywają też wielką rolę w Mistrzostwie Belgii:
1991 - 4 miejsce, średni dystans, stare
1993 - 6 miejsce, roczne
1993 - 9 miejsce, młode
1996 - 3 miejsce, roczne
1998 - 4 miejsce, średni dystans, stare
1998 - 7 miejsce, roczne
1999 - 2 miejsce, średni dystans, stare
2000 - 6 miejsce, średni dystans, stare
2001 - mistrz, średni dystans, stare
Taka seria sukcesów ściąga braci Łepuch. W 1997 roku do Łęknicy przybywają od H. Eijerkampa dwie córki asa Houbenów "Porsche Bond". Obie są doskonałe w rozpłodzie.
Są też w gołębniku braci gołębie na dalekie dystanse. Gwiazda takich właśnie tras Bernd Morsnowski z Niemiec o przydomku "Mister Perpignian", padła "ofiarą" Łepuchów. Jego nazwisko mozna postawić obok takich sław dalekich tras w Niemczech jak Kipp i Syn, Seegmuller czy Hermes. Hodowcy ci są głównymi konkurentami dla Belgów i Holendrów w rywalizacji międzynarodowej. W gołębniku B. Morsnowskiego dominują gołębie szczepu Wan der Wegen i Aarden. Z tej kolonii Łepuchowie nabyli 17 sztuk.
W 2000 roku wypożyczyli jeszcze od Kazimierza Skrodzkiego z Oddziału Zielona Góra VIP-Eijerkamp.
Jak wynika z tego opisu, w gołebniku rozpłodowym Łepuchów znajduja się tylko gołębie bardzo dobrego pochodzenia i jest ich dość sporo. Można zatem powiedzieć, że przyszłosć przed braćmi! Bardzo dobre lotniki pojawiają się tu głównie z krzyżowek w 2 i 3 pokoleniu po tym materiale.
Ważna myśl przyświeca doborowi materiału kupowanego do tej hodowli. Nabywa się mianowicie gołębie, które bardzo dobrze lecą i gdy podobnie zachowuje się cała ich rodzina i jeszcze gdy wykazują dobrą zdolność przekazywania tych cech potomstwu.
perłą hodowlaną gołębnika jest wspomniana już DV-X9870-92-251 "Super Schali". oto kilka dowodów:
1. Syn Pl-0370-97-5047 - w 1999 roku 10 konkursów, w 2000 roku 10 konkursów
2. Wnuczka Pl-49-95-50012 - w 1997 roku 10 konkursów, 1. lotniczka Okręgu
3. Wnuk Pl-49-96-70030 - w 1997 roku 8 konkursów, w 1998 roku 10 konkursów, 1x1 z Lede na 1303 gołębie
4. Wnuk Pl-0370-98-6113 - w 2001 roku 14 konkursów, 1. lotnik kat. D w Regionie VI, 2. lotnik Okręgu, 5. lotnik kat. B w Regionie VI, 2. lotnik Okręgu, lotnik kat. B w Regionie VI
5. Wnuk Pl-0370-99-67 - 2000 roku 8 konkursów, w 2001 roku 13 konkursów, 3. lotnik Okręgu
6. Prawnuk Pl-0370-98-6309 - w 2001 roku 12 konkursów
7. Prawnuk Pl-0370-99-271 - w 2001 roku 10 konkursów.
Skoro jesteśmy przy wynikach, to od 5 lat Łepuchowie są mistrzami Oddziału Żary w rywalizacji punktowej:
1998 r. - w Okręgu: kat. C - 3 miejsce, kat. D - 3 miejsce; MP - kat. C - 18 miejsce, kat. D - 107 miejsce
1999 r. - w Okręgu: kat. A - 5 miejsce, kat. B - 5 miejsce, kat. C - 3 miejsce, kat. D - 2 miejsce; w Regionie VI: kat. A - 20 miejsce, kat. B - 9 miejsce, kat. C - 4 miejsce, kat. D - 5 miejsce
2000 r. - w Okręgu: kat. A - 9 miejsce, kat. B - 4 miejsce, kat. C - 5 miejsce, kat. D - 3 miejsce; w Regionie VI: kat. A - 15 miejsce, kat. B - 7 miejsce, kat. C - 16 miejsce, kat. D - 4 miejsce; GMP: 140 miejsce w kraju
2001 r. - w Okręgu: kat. A - 6 miejsce, kat. B - 1 miejsce, kat. C - 19 miejsce, kat. D - 2 miejsce, w GMP - 3 wynik; w Regionie VI: kat. A - 9 miejsce, kat. B - 2 miejsce, kat. C - 43 miejsce, kat. D - 4 miejsce; ponadto 1. lotnik Regionu, w GMP - 77 miejsce w kraju
Roczne "Derby" - 5 miejsce. W MP - 43 miejsce. Super Puchar Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej (3 najlepsze gołębie po 14 lotach) - 2 miejsce, 39 konk. coef. 2077,30
Teraz czas na przedstawienie drużyny, która przyczyniła się do zdobycia tytułu mistrza Okręgu:
PL-0370-98-6113, czerwony samczyk, który plasował się na 4, 7 3 i 13 miejscu listy konkursowej Oddziału Żary. Uzyskał dla drużyny coef. 14,61
PL-0370-97-5219, nakrapiany samczyk, 8, 16, 3,14 pozycja, coef. 20,80
PL-0370-98-6252, niebieski samczyk, 13, 3, 1, 17, miejsce, coef. 23,29
PL-0370-97-5258, płowy samczyk, 6, 27, 62, 12 miejsce, coef. 55,60
Razem drużyna wylatała coef. 114,30
Wyniki jak widać już doskonałe. W następnych latach powinno być jeszcze lepiej. Praca, jaka jest tu wykonywana musi przynieść efekty. Do głosu dojdą gołębie z nowych krzyżówek. Należy jeszcze dodać, że nowa generacja po "Houbenach" nie uczestniczyła w lotach. W 2001 roku użyto ich do krzyżówek z innymi szczepami, młode były już lotowane ale nie do końca planu lotów.
Niedawno bracia dobudowali gołębnik na 20 par dla gołębi dalekodystansowych. Będą z niego lotowane ptaki metodą gniazdową. W planach braci jest uczestnictwo w lotach powyżej 1000 km. Taka możliwość już się rysuje, bo przeprowadza się rozmowy z Niemcami o udziale w takich lotach. Punktem koszowania i siedzibą komisji zegarowej byłaby Hoyerswerda, 100 km od Łęknicy. Tak więc marzenia i w tym względzie mogą się szybko spełnić.
Obaj hodowvy już się przekonali, że sport gołębiarski oparty jest na szczegółach: przy wyrównanym wysokim poziomie sportowym wygrywa ten, kto popełnia mniej błędów. Mają na myśli drobnostki, które składają się na całość. Dla przykładu - wentylacja w gołębnikach. Musi być sprawna, regulowana i ustawiana w zależności od pory roku i fazy hodowania stada. Najwydolniejsza powinna być gdy jest ciepło i trwa sezon lotowy. Inaczej zaś musi działać gdy gołębie się pierzą, a jest zimno. Doskonały kurs w tym względzie uzyskali podczas wizyty u Houbenów. Głównym wykładowcą była wówczas Eveline Houben.W zasadzie każdy element hodowli ma takie właśnie szczegóły i nad każdym z nich trzeba się zastanawiać, by stworzyć jak najlepsze warunki dla wyników. Każdy hodowca podchodzi do danej sprawy indywidualnie, każdy też robi to trochę inaczej. Zasadą przy ewentualnych zmianach i poprawkach jest aby nie dokonywać ich w trakcie trwania sezonu lotowego. Jeśli decydujemy się nawet na małe zmiany, zostawmy to na czas po lotach.
Młodym i początkującym hodowcom bracia radzą, by na początku nabyli dobre ptaki i od razu nastawili się na krzyżówkę. To szybko pozwoli uzyskać dobre lotniki, a co za tym idzie - zaistnieć na listach. Później mozna bawić się w pokrewieństwo. Jednak zbyt długie hodowanie w pokrewieństwie powoduje, że gołębie nie nadają sie ani do lotu ani do rozpłodu. Zbyt często i blisko łączone w pokrewieństwie ptaki zatracają zdolności powrotnolotowe a z czasem i reprodukcyjne. Pojawiają sie osobniki o błędach fizycznych. "Dobre geny" "zakopują się" zbyt głęboko i trudno je potem odzyskać. Krzyżówka ułatwia odzyskanie "dobrych genów". Zbyt zimbredowane osobniki bardzo często odlatują do innych gołębników. To natura wzywa je do szukania okazji do krzyżówki, mimo że mają doskonałe warunki bytowe w miejscu wylęgu. Wszyscy czołowi hodowcy, aby utrzymać dobry poziom lotowy, stosowali krzyżówkę. Trzymali te fakty w tajemnicy, która najczęściej ujrzała światło dzienne dopiero po ich śmierci.
Zaplanowana i systematyczna praca to następna rada braci. Obecne czasy niosą ze sobą gwałtowny wzrost konkurencji. Hodowcy coraz częściej sięgają po lepsze formy lotowania, lepszą karmę i masę specyfików. To powoduje, że kto stoi w miejscu nie moze liczyć na spektakularne sukcesy. Trzeba bacznie obserwowac wszystko, co sie w naszym sporcie dzieje i wyciągać właściwe wnioski, które z kolei powinny powodowac właściwą reakcję hodowcy. Bez takiego działania nie ma co marzyć o sukcesie. Systematyczna, dobrze zaplanowana praca daje szanse na powodzenie w hodowli. Trzeba dążyć do perfekcji, to najlepszy cel. Ważne też jest, aby mieć z kim współpracować. Trudno jest samemu utrzymać się na szczycie przez dłuższy czas. Wg braci w naszym Związku dużo jest zawiści. A to bardzo zły doradca. Przyczyn niepoowodzeń nie należy szukać u innych lecz przede wszystkim u siebie. Daje to dużo lepsze wyniki sportowe i poprawia atmosferę w najbliższym otoczeniu.
Duży i stosunkowo powszechny błądbardzo wielu hodowców to przepełnienie gołębników. Mimo dużej włożonej pracy, a co za tym idzie - nakładów finansowych - efekty są mizerne. Wielu to zniechęca. I to jest znowu pewien szczegół. Filozofii tu nie ma: jeśli ktoś chce mieć dużo gołębi, musi im zapewnić odpowiednia ilość pomieszczeń. Gołębniki muszą być suche, widne, przewiewne ale bez przeciągów.
"Działką" Ireneusza Łepucha jest planowanie par. Generalną zasadą jest łączenie partnerów w dalszym pokrewieństwie i oczywiście w krzyzówce. Potomstwo z takich par jest przeznaczone do lotów. Nato miast do dalszej hodowli łączy się partnerów w bliskim, a nawet bardzo bliskim pokrewieństwie, np. brat x siostra, ojciec x córka, matka x syn. Takie postępowianie jest niewątpliwie owocem kontaktów z hodowcami z zagranicy. Ciekawostką jest tu kilkanaście rodowodów zwycięzców z lotu z Barcelony. Z tego materiału wynika, że ani jeden gołąb nie jest produktem pokrewieństwa. Gołębie z krzyżówek są zdrowsze, bardziej bojowe, zdobywają generalnie lepsze, wyższe konkursy. Właściwie tylko czołowe gołębie mogą zrobić wynik, który może być widoczny na szerszej arenie. Gołębie spoza czołówki nikogo na wyżyny nie wyniosą.
Tak więc krzyżówka tu dominuje i to tłumaczy postepowanie Łepuchów w nabywaniu sporej ilości gołębi. Dotychczasową zasadą było nabycie ptaków z 2 lub 3 źródeł. Odejściem od zasady generalnej jest postępowanie z gołębiami na daleki dystans. Tu do lotu gołębie łączone są w pary w pokrewieństwie, nawet bliskim.
Dużo zadowolenia daje łączenie "Janssenów" od jednego hodowcy z "Janssenami" od drugiego, np. Ritz x Kluth, Ritz x Eijerkamp.
Gołębie Łepuchów lotują wdowieństwem klasycznym. Wiosną wychowują 1 młodego. Po sezonie tylko 10 dni wysiuadują jajka. Wdowce od momentu zabrania z tych jajek do 20 lutego siedzą same. 20 lutego znowu są łączone w pary, znowu wychowują po 1 młodym i gdy siedzą 5 dni na drugich jajkach samice są zabrane a one poddane treningom. Wywożone są na 5, 10, 20, 30 i 50 km.
Gołębie Łepuchów są też lotowane metodą naturalną, gniazdową. Latają głównie dalekie trasy. Tu łączenie w pary następuje w połowie marca.
Gołębniki tworzą ciąg pomieszczeń typu ogrodowego. 4 przedziały dla wdowców, 1 dla gniazdowców i podobne dla młodych. Jeden przedział jest dla wdów, gdzie każda ma swoja celę. Oddzielnie, w murowanym gołębniku z wolierami siedzą rozpłodowce.
Gołębniki lotowe są drewniane, a ich dwuspadowe dachy pokryte dachówką. W gołębnikach dla gołębi nielotujących na podłogach są metalowe ruszta. U gołębi lotujących podłogi są bez rusztów i są bardzo często sprzątane.
Gołębniki mają bardzo dobrą wentylację, są suche i przewiewne. Szybkość przepływu powietrza moze być regulowana. Źle dobrana szybkość tego przepływu powoduje złe samopoczucie gołębi, co od razu rzuca się w oczy - siedzą smętne, z nastroszonymi piórami. To sygnał złej formy i w takim przypadku nie ma mowy o czołowych konkursach.
Nad wentylacją i jej właściwym wykorzystaniem bracią ciągle pracują. Gołębnki lotowe są sprzątane 2x dziennie, po sezonie 1x dziennie. Pojniki codziennie sa dokładnie myte i suszone. To sposób, aby kokcydia nie miały szansy na rozwój i zakażenie pijacych gołębi. Najwygodniej jest posiadać dwa komplety pojników. Powinny być one "przypisane" do gołębnika - nie należy danego pojnika używać w różnych przedziałach. To następny ważny szczegół, który zapewnia, że gołębie są zdrowsze.
U wdowców jest możliwość zaciemniania gołębników. Ta sprawa budzi wiele kontrowersji. Są jej zwolennicy i przeciwnicy. Ireneusz Łepuch stwierdza, że nia ma co odkrywać Ameryki. Należy stosować we własnych hodowlach to, co jest od dawna odkryte i powszechnie stosowane. Takich elementów jest wiele i swietnie je widać właśnie przy zwiedzaniu czołowych hodowli Belgii, Holandii czy w Niemczech.
Gołębie Łepuchów karmione są mieszankami, których skład zależy od pory roku. Podstawą jest gotowa karma firmy Natural. W czasie lotów gołębie są karmione następująco: po locie dieta, w następnych dniach karma lotowa, w dniu wkładania znowu tylko dieta. Na początku tygodnia przez 2 dni podaje się olejek czosnkowy i drożdże piwne, a do wody Naturaline - wyciąg ziołowy firmy Natural. W środku tygodnia - witaminy.
Wdowce są karmione indywidualnie w gniazdach, a porcje odmierzane łyżką stołową. Szczególnie ważne jest odpowiednie karmienie "Janssenów", bo łatwo przybierają na wadze, a to nie pomaga w osiąganiu wyników. To największa trudność prowadzenia tego szczepu. U wdowców trzeba planować pracę tak, aby im jak najmniej przeszkadzać w ciagu dnia. Trzeba zapewnić im jak najwiecej spokoju. To sie opłaca.
Istotną sprawą w hodowli jest selekcja. U Łepuchów jest ona bardzo ostra. Już od gniazda młode są szczegółowo przeglądane i najmniejsze odchyłki od normy powodują ich usuwanie. Jest to gwarancja, że nie będzie problemów z miernotą. Szkoda dla niej czasu, nakładów i tlenu w gołębnikach, który zabierają dobrym ptakom.
Są tu oczywiście stosowane zabiegi profilaktyczne. Gołębie są szczepione przeciwko paramyxowirozie, salmonelozie i ospie. Przeprowadza się to w styczniu. Przed szczepieniem stado poddawane jest takim zabiegom jak: odrobaczanie, likwidowanie trichomoniaz, ewentualnie bakterii salmonelozy. Bracia uważają, że jest to bardzo istotnie dla zdrowia stada, a co za tym idzie - dla sukcesów hodowlano - lotowych. Identycznie postępują z młodymi na przełomie czerwca i lipca.
Ciekawostką jest, że w Żaganiu Ireneusz jest opiekunem gołębi żony, która także odnosi znaczące sukcesy. Dla przykładu: w 2001 roku w Okręgu w kat. A zajęła 3 miejsce, w kat. B - 7 miejsce, w kat. C - 17 miejsce, w kat. D - 4 miejsce, w GMP - 6 miejsce, zaś w Regionie VI w kat. A - 6 miejsce, w kat. B - 16 miejsce, w kat. C - 36 miejsce, w kat. D - 7 miejsce, w GMP - 15 miejsce, w Polsce - 160 miejsce. Bazuje się tu oczywiście na tych samych gołębiach co w Łęknicy.
Działalności związkowej Łępuchowie też się nie boją i wcale od niej nie stronią. Obaj od dawna pełnią funkcje związkowe w Sekcji i Oddziale, a kol. Ireneusz jest obecnie wiceprezesem ds. gospodarczych w Okręgu.
I jeszcze poglądy braci Łepuch na niektóre sprawy w naszym Związku. Chcieliby oni np. zmian, uelastycznienia regulaminu do MP. Ich zdaniem nie zawsze z przyczyn niezaleznych od organizatorów - daje się dotrzymać terminu jednego czy dwóch lotów w sezonie. Takie zaś przypadki eliminują regulaminowo oddział czy rejon. Kupuje się gołębie za duże pieniądze i wypuszcza je np. w niesprzyjajacych warunkach atmosferycznych tylko dlatego, żeby spełnić warunki regulaminu, co jest nieporozumieniem. Szacunek do gołębi w tym względzie będzie coraz większy i sytuacje tego rodzaju będą coraz częstsze, tak jak to obserwujemy na Zachodzie.
Inną, najbardziej prawdopodobną przyczyną, może być awaria transportu, wskutek czego gołębie nie moga dotrzeć na zaplanowane miejsce odlotu. Znowu problem. Nad takimi zagadnieniami władze naszego Związku powinny popracować.
Zapał i chęć do pracy, jak i do ciągłego pogłębiania wiedzy, sa bardzo wyraźną cechą braci i co najważniejsze - przynosi efekty. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że największe sukcesy mają oni jeszcze przed sobą...